poniedziałek, 24 lutego 2014

"Praca" (wcale nie) z marzeń...

Często spotykasz się z nimi idąc ulicą w wielkim mieście. Rzadziej spotykani na wsiach czy w małych miasteczkach. Chodzi o żebraków, a nie tyle o nich co o problem żebractwa. Wiele miast chcąc zlikwidować problem umieszcza na swoich stronach internetowych „poradniki”, które mają pomóc w poradzeniu sobie z nachalnym żebraniem.


         
Logo poznańskiego programu przeciwko żebractwu.
www.poznan.pl
          Dawać czy nie dawać? To pytanie można uznać za zdanie parafrazujące Szekspirowskiego Hamleta albowiem problem jest podobny. Tak jak tytułowy bohater, stajemy przed dylematem spokoju duszy, ale jednocześnie popełnimy błąd czy gryźć się, że nie daliśmy, a ktoś mógł tego potrzebować.

          Z jednej strony pojawia się ujmowanie tego jako problemu społecznego. Bo widok takiej osoby nie jest jakoś szczególnie przyjemny czy rozrywkowy. Jest to wyraz degradacji części społeczeństwa, ale coraz częściej sprowadza się to do świadomego stylu życia lub nawet sposobu zarabiania pieniędzy. Co czyni żebractwo tak opłacalnym „zawodem”? Nasza empatia i skłonność do pomagania innym poprzez datki pieniężne.
          Niekiedy przekazując ofiary wspieramy gangi żebracze. Niewiarygodne prawda? Nagle nasza chęć pomocy przeradza się w dofinansowywanie grup przestępczych. Zwykle są to obcokrajowcy, którzy upodobali sobie Polskę jako żebraczą mekkę. Kilka lat temu głośno było o grupie „Koli”.Założoną przez dwóch braci współpracujących z Ukrainką i Mołdawianką. Rekrutowały one swoje rodaczki do pracy w Polsce. Zazwyczaj zatrudniały kobiety z dziećmi oraz przekonywały, że w pracy dziecko będzie mogło być przy nich. Po przyjeździe kobiety lokowane były w specjalnych kwaterach, a następnie dostawały kartkę z napisem, który oznajmiał, że zbiera ona na operacje dla swojej córki. Następnie dostawały rozkaz: Idź żebrać! Miały to robić tak długo, aż nie spłacą długu (koszt przyjazdu do Polski, załatwienia wiz, przelotu i zakwaterowania z początku był pokrywany przez grupę).
          Żebractwo jest wykorzystaniem ludzkiej dobroci i to już nie jest sekret. Lecz czy nigdy nie zastanawialiście się dlaczego dziecko żebraczki cały czas śpi? Przecież małe dzieci śpią 3-4 godziny w ciągu dnia, a te kobiety ślęczą od rana do wieczora. Dzieci te są nafaszerowane narkotykami, albo upijane. Oczywiście jeśli dziecko jest małe, a dawka duża to nie jest w stanie znieść takiego szoku i umiera. Co w takim wypadku robi żebraczka? Absolutnie nie przerywa swojej „pracy”. Wręcz przeciwnie. Siedzi i żebrze z martwym dzieckiem na rękach.
          Wracamy więc do punktu wyjścia. Spokój sumienia, bo być może osoba jest rzeczywiście potrzebująca czy być może wsparcie grupy przestępczej? Rozwiązać ten problem każdy z nas powinien samodzielnie i zgodnie z własnym sumieniem. Pamiętajmy jednak, że możemy pomagać w inny sposób np. poprzez wspieranie organizacji pomagających ludziom w potrzebie, gdyż niewątpliwie jest to ważne.


Ja tymczasem dziękuję za przeczytanie tego artykułu i jednocześnie przepraszam za tak długą przerwę w pisaniu, ale ferie sprawiły, że chęć odpoczynku zwyciężyła z chęcią do napisania czegokolwiek. Jak zwykle zapraszam do wyrażania swoich opinii w komentarzach oraz w mailach.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------Bibliografia:
gamass3, Żebractwo, sposób na życie?, www.laura-56.blogujaca.pl
Elżbieta Sitek, Żebraczy biznes, www.gazeta.policja.pl