sobota, 28 grudnia 2013

Holocaust inaczej...

Słysząc słowo „holocaust” zdecydowanie patrzymy na to ze strony Żydów, ale czy nikt nie zastanawia się nad tym, jak to wyglądało ze strony technicznej? Przecież ktoś musiał ich znaleźć, bo przecież Niemcy nie odwiedziliby wszystkich domów w Polsce i na terenach Niemiec w 6 lat. A jak już ich znaleźli, to jak wiedzieli ile z nich zostało przewiezionych do obozów czy zamordowanych? Ktoś albo coś musiał nad tym czuwać. I czuwał.

          Edwin Black w 2001 roku w swojej książce „Koncern IBM i Holocaust” ujawnia jedno z najbardziej ponurych przestępstw korporacyjnych dokonanych przez amerykańskie koncerny. Autor publikacji twierdzi wprost: „Technologia IBM umożliwiała znajdowanie i wysyłanie ludzi do obozów zagłady.”
          Wszystko zaczęło się w połowie lat 20., kiedy IMB sprzedawał swoje technologie całemu światu, a w tym także Polsce i Niemcom. Gdy hitlerowcy doszli do władzy, przeprowadzono powszechny spis ludności niemieckiej. Właśnie dane z tego spisu pomogły oprawcom w odnalezieniu setek tysięcy Żydów. Ci obywatele, byli bardzo lojali wobec swojej ojczyzny. Czasem nawet nie zdawali sobie sprawy, że są Żydami, ale byli nimi w myśl hitlerowskich ustaw norymberskich. Jednak co ma do tego amerykański koncern? Bez technologii kupionej od IBM, nie byłoby możliwe tak sprawne i tak szybkie przeprowadzenie akcji zagłady ludności żydowskiej.
          Więc pojawia się pytanie: „Czy to prawda?”. Odpowiedź nie może być krótka i jednoznaczna, bo nikt nie ma co do tego pewności. Niewiadomo nawet czy sami szefowie IMB przez lata mieli świadomość, do czego wykorzystuje się ich technologie. Wiadomo jednak, że układy IBM i Dehomagu [niemiecki oddział IBM] ustały dopiero po rozpoczęciu wojny między Niemcami, a Stanami Zjednoczonymi. Sama książka wydaje się być rzetelna. Jest w niej wiele przypisów, a także dokumentów, ale też zdarzają się błędy. To one powodują, że historycy mają wiele wątpliwości co do tego.
          Gdyby jednak nie było to prawdą, to za co Thomas Watson [prezes IBM] dostałby najwyższe oznaczenie, którym honorowano zasłużonych dla Rzeszy Niemieckiej? Przesadą byłoby oskarżanie Watsona o współudział w Holocauście, lecz czy jego zachowanie było etyczne? Tą kwestie pozostawiam do samodzielnego zinterpretowania.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję za przeczytanie dzisiejszej notki oraz zapraszam do komentowania. Przepraszam również za tak długą nieobecność, ale jakoś przez te święta wolałam poleniuchować, a niżeli zabrać się za pisanie. Zapraszam także do przeczytania niezwykle ciekawej książki


Bibliografia:
Edwin Black, "IBM i Holocaust", Warszawa, MUZA SA, 2001
Tomasso, IBM i Holocaust, www.autentyk.info
Wprost, IBM & Holocaust, www.wprost.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz