Słysząc słowo „holocaust” zdecydowanie patrzymy na to ze
strony Żydów, ale czy nikt nie zastanawia się nad tym, jak to
wyglądało ze strony technicznej? Przecież ktoś musiał ich
znaleźć, bo przecież Niemcy nie odwiedziliby wszystkich domów w
Polsce i na terenach Niemiec w 6 lat. A jak już ich znaleźli, to
jak wiedzieli ile z nich zostało przewiezionych do obozów czy
zamordowanych? Ktoś albo coś musiał nad tym czuwać. I czuwał.
Edwin Black w 2001 roku w swojej książce „Koncern IBM i
Holocaust” ujawnia jedno z najbardziej ponurych przestępstw
korporacyjnych dokonanych przez amerykańskie koncerny. Autor
publikacji twierdzi wprost: „Technologia IBM umożliwiała
znajdowanie i wysyłanie ludzi do obozów zagłady.”
Wszystko zaczęło się w połowie lat 20., kiedy IMB sprzedawał
swoje technologie całemu światu, a w tym także Polsce i Niemcom.
Gdy hitlerowcy doszli do władzy, przeprowadzono powszechny spis
ludności niemieckiej. Właśnie dane z tego spisu pomogły oprawcom
w odnalezieniu setek tysięcy Żydów. Ci obywatele, byli bardzo
lojali wobec swojej ojczyzny. Czasem nawet nie zdawali sobie sprawy,
że są Żydami, ale byli nimi w myśl hitlerowskich ustaw
norymberskich. Jednak co ma do tego amerykański koncern? Bez
technologii kupionej od IBM, nie byłoby możliwe tak sprawne i tak
szybkie przeprowadzenie akcji zagłady ludności żydowskiej.
Więc pojawia się pytanie: „Czy to prawda?”. Odpowiedź nie
może być krótka i jednoznaczna, bo nikt nie ma co do tego
pewności. Niewiadomo nawet czy sami szefowie IMB przez lata mieli
świadomość, do czego wykorzystuje się ich technologie. Wiadomo
jednak, że układy IBM i Dehomagu [niemiecki oddział IBM] ustały
dopiero po rozpoczęciu wojny między Niemcami, a Stanami
Zjednoczonymi. Sama książka wydaje się być rzetelna. Jest w niej
wiele przypisów, a także dokumentów, ale też zdarzają się
błędy. To one powodują, że historycy mają wiele wątpliwości co
do tego.
Gdyby jednak nie było to prawdą, to za co Thomas Watson [prezes
IBM] dostałby najwyższe oznaczenie, którym honorowano zasłużonych
dla Rzeszy Niemieckiej? Przesadą byłoby oskarżanie Watsona o
współudział w Holocauście, lecz czy jego zachowanie było
etyczne? Tą kwestie pozostawiam do samodzielnego zinterpretowania.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję za przeczytanie dzisiejszej notki oraz zapraszam do
komentowania. Przepraszam również za tak długą nieobecność, ale
jakoś przez te święta wolałam poleniuchować, a niżeli zabrać
się za pisanie. Zapraszam także do przeczytania niezwykle ciekawej książki
Bibliografia:
Edwin Black, "IBM i Holocaust", Warszawa, MUZA SA, 2001
Tomasso, IBM i Holocaust, www.autentyk.info
Wprost, IBM & Holocaust, www.wprost.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz